Francesco Acerbi poza murawą. Niepełne 90 minut pierwszy raz od… ponad trzech lat!
Piłka nożna jest sportem niezwykle intensywnym, czasem nawet wyniszczającym. Do tego gra kontaktowa sprawia, że czasem po prostu wylatuje się z boiska, bądź odpoczywa w jakimś meczu. Są jednak tytani, dla których nie istnieje coś takiego jak „zmiana”.
Wykorzystaj kod i odbierz 20 zł za FRIKO
Najlepszym tego przykładem jest Francesco Acerbi, przez pięć lat występujący w Sassuolo, w obecnym sezonie już w Lazio. Włoski stoper mógł pochwalić się imponującą serią, bo zaliczył aż… 148 spotkań z rzędu zagranych od deski do deski. Seria trwała od 15 października 2015 roku, kiedy Sassuolo podjęło u siebie… właśnie Lazio.
Przykro, że tak imponująca seria się zakończyła. Tym bardziej, że Acerbi wcale nie zasługiwał na opuszczenie murawy. Oba jego faule w meczu z Napoli (1:2), które złożyły się w 70. minucie na czerwoną kartkę, tak naprawdę nie zasługiwały na ukaranie. Włoch łatał dziury po kolegach i skończył tak, a nie inaczej. Kolejnym przykrym faktem jest to, że Acerbi był jedynie 13 występów od wyniku Javiera Zanettiego, rekordzisty wszech czasów.
Punizione del 2-0 di #Milik inesistente e secondo giallo di #Acerbi inesistente; lo dice #Sky, lo dice #Caressa, lo dicono le immagini, col solito #VAR che quando vede Napoli rimane muto! ???#LaJuveRubbba #NapoliOut #Vergogna pic.twitter.com/r0hiyRXEx4
— Juventus Fans (@juventusfans) January 20, 2019
Ciekawe, co niespełna 31-letni zawodnik zrobi z wolnym czasem, który dostanie w następnej kolejce. Można sobie żartować, ale dla niego to z pewnością niecodzienna sytuacja. Dla fanów teorii spiskowych i Illuminati pożywką będzie to, że następny mecz Lazio zagra z… Juventusem. Kolejny znak od niebios?